Na fali ostatniej krytyki państw G20 OECD , która walczy z rajami juz od wielu lat, postanowiła sporządzić listę terytoriów, które spełniły warunki międzynarodowych standardów współpracy w zakresie podatków, regulujących zasady wymiany informacji podatkowych pomiędzy państwami. Okazało się, że wiele z rajów już spełniło owe kryteria, a jeszcze więcej zapowiedziało, że niebawem dostosuje ustawodawstwo do tych standardów (m. in. Szwajcaria, która sama siebie za raj podatkowy nie uważa).
Okazało się również, że 4 państwa (m. in. Filipiny oraz Urugwaj) nie zamierzają poczynić żadnego kroku w tym kierunku.
Wniosek jaki z tego wypływa jest taki, że istotnie mamy do czynienia z pewnym znacznym ograniczeniem działalności rajów podatkowych. Jednakże nie wydaje się, aby prawnicy musieli wykreślić oazy ze swojej oferty na zawsze. Dlaczego? Bo przyroda nie znosi próżni… Zawsze się znajdzie jakieś państewko, które udzieli schronienia podatnikom szukającym oszczędności podatkowych i tajemnicy bankowej. Jeżeli nie oficjalnie, to w ukryciu (podobnie jak było z prohibicją w USA).
Nie zapominajmy też, kto jest klientem rajów podatkowych: ludzie zamożni, którzy mają wpływ na politykę (np. swoje oszczędności w takich oazach posiadają niektórzy prezydenci USA). Oni sami są bardzo zainteresowani w utrzymaniu status quo 🙂
Co więcej, jak wskazują działacze różnych instytucji o zasięgu światowym, na liście OECD nie znalazło się kilka innych ciekawych podatkowo obszarów, jak np. najmniejszy stan USA Delaware, Miami, londyńskie City, i inne, które są szczególnie chronione przez państwa G20.
A więc spokojnie… Burza ucichnie i wszystko wróci do normy…
Rafał.
PS.: Jeżeli macie jakieś pytania dot. rajów podatkowych i możliwości inwestowania w tych obszarach – piszcie w komentarzach!
29 czerwca, 2009, 18:32
Witam
PRosze o pomoc szukam wszystkiego o rajach podatkowych – pisze o nich prace Pozdrawiam