Najpierw parę słów wstępu… Metoda zaliczenia jest metodą unikania podwójnego opodatkowania. W porównaniu do metody wyłączenia, jest to metoda historycznie młodsza i bardziej zaawansowana. Co ciekawe, występuje ona znacznie częściej w umowach o unikaniu podwójnego opodatkowania, aniżeli jej przeciwniczka.
Weźmy na przykład umowy podpisane przez Polskę: zazwyczaj każde państwo takiej umowy wpisuje sobie przydatną metodę unikania podwójnego opodatkowania; i w tych „polskich” umowach, gdzie Polska zastrzegła sobie metodę wyłączenia, drugie państwo zazwyczaj zawarło w tej umowie właśnie metodę zaliczenia. Nie jest to regułą, ale zdarza się w większości tych umów.
Co więcej, metodę zaliczenia zazwyczaj preferują kraje bardziej rozwinięte. Podczas kiedy metodę wyłączenia – państwa rozwinięte w mniejszym stopniu. Po roku 1990, kiedy podjęto się renegocjacji umów o unikaniu podwójnego opodatkowania, w „polskich” umowach zaczęła się pojawiać właśnie umowa zaliczenia. Zmieniło się to po medialnej zawierusze dotyczącej rzekomego podwójnego opodatkowania zagranicznych dochodów. Od tego czasu do „polskich” umów wprowadza się metodę wyłączenia. Wydaje się zatem, że jest to krok wstecz…
Metoda zaliczenia zazwyczaj nie występuje w swojej czystej postaci, w której na poczet podatku krajowego zalicza się cały podatek zapłacony za granicą (inaczej mówiąc, od podatku krajowego odejmuje się podatek zagraniczny). Przeważnie jest to zaliczenie o charakterze proporcjonalnym (tzw. „zaliczenie proporcjonalne”), o którym będę pisał w kolejnych wpisach.
Metoda ta ma dużo różnych nazw, co często może wprowadzać w błąd. Najczęściej stosowanym alternatywnie określeniem jest metoda kredytu podatkowego, albo po prostu kredyt podatkowy.
No są i wady tej metody. Jak każdej zresztą… Jedną z nich jest to, że pomimo tego, że jest to metoda zapobiegająca podwójnemu opodatkowaniu, to czasem – w wyjątkowych okolicznościach – może jednak dojść do takiego niekorzystanego zjawiska.
To tyle tytułem wstępu 🙂
Następnym raze omówię, na czym polega metoda zaliczenia w swojej pierwotnej formie. Bez znajomości tych zasad nie będzie można dobrze zrozumieć zaliczenia proporcjonalnego.
Pozdrawiam i jak zawsze zapraszam do komentowania!
Rafał